Strona Główna | Galeria Siekierezady | Opowieści z Siekierezady | Muzyczne wędrowanie | Dziewięciu.... | Garaż Siekierezady | Poezja | Foty | Linki | Forum | Kontakt |
|
Jan Małpa |
|||||||||||||
Jan Małpa
W Siekierezadzie, lata temu, posiadaliśmy stół bilardowy. Społeczność ciśniańską ogarnął szał uderzania bil, przemieszczania ich po zielonym suknie. Sport ten, niegdyś dostępny dla elit i oglądany na amerykańskich filmach, zawędrował pod strzechy. Za kije chwycili drwale oraz środowiska inteligenckie naszej wsi. Sport brata ludzi. Jan Małpa, jeden z najzagorzalszych bilardzistów, w gumofilcach, bez białej koszuli i muszki, obchodził stół jakby znajdował się na bujającym okręcie. W lewej dłoni butelka wina „Bieszczady”, w prawej kij, który służył nieraz do podpierania się niczym laska, a nieraz jako oręż szermiercza przy sporach o wynik gry. Janek małpa, jako wyjątkowo skrajny indywidualista, rozgrywał partie sam ze sobą. Sam ze sobą tez prowadził dysputy i sam ze sobą pił. Wdzięczny przydomek pochodził od rozgłośnego darcia się i wycia w ciśniańskim centrum. Trudno było nie znaleźć analogii do rozwścieczonego pawiana. Feralnego dnia Jana nie wspierała fortuna. Wylał pół butelki wina na stół bilardowy, otrzymał upomnienie z bufetu, po chwili jednak zaczął lżyć kule, używając w stosunku do nich słów powszechnie uważanych za obraźliwe, chcąc zmusić je do posłuszeństwa. Do Siekierezady zawitała grupa turystów. Na nich skumulował się gniew Małpy. Zmuszony byłem interweniować. Zazwyczaj Jan respektował mój autorytet, tym razem stało się inaczej. Stawił zbrojny opór. Bilard posłużył mu za barykadę, a kij za rapier. Chwyciłem krótką ławę i przystąpiłem do oblężenia. Doszło do walki wręcz. Po heroicznej obronie Jan poległ pod kaloryferem. Usunąłem „ciało” z lokalu. Takie incydenty kończyły się bez echa, nazajutrz nikt już nie pamiętał o zajściu. Jednak tym razem zemsta opętała jaśkowe serce, a chęć odwetu obijała się jak kula bilardowa w jego myślach. Zaczynając nowy dzień Jan Małpa wdraża swój podstępny plan. Wchodząc do Siekierezady, na dzień dobry prosi mnie uprzejmie, bym zbliżył się do niego, bo chce mi coś powiedzieć w zaufaniu. Zapomniawszy o wczorajszym podchodzę z ufnością i nagle widzę zbliżającą się do mej twarzy pięść. Uchyliłem się za diabła stojącego na kontuarze i wyprowadziłem kontrnatarcie. Jan poległ w kąciku lustrzanym. „Ciało” zostało usunięte z Siekierezady. Za kilka dni Jan pojawił się z opuszczoną głową, zmierzając do baru skruszony wyciągnął dłoń i oświadczył: - Tydzień temu czytałem ”Tytusa Andronikusa”, ale zapomniałem, że zło rodzi zło. Przepraszam.
Miło było znów widzieć Jana w gumofilcach, w spodniach pilarza, rozgrywającego z sobą samym partię o własne życie. R |
||||||||||||||
|
||||||||||||||