Strona Główna | Galeria Siekierezady | Opowieści z Siekierezady | Muzyczne wędrowanie | Dziewięciu.... | Garaż Siekierezady | Poezja | Foty | Linki | Forum | Kontakt |
Piotr Francuz |
||||||||||||||
Piotr Francuz
Matuzalem wśród Bieszczadników. Jego podobiznę można obejrzeć na słynnej widokówce z „Rancza” w Wetlinie. Piotr w berecie przypominał artystę z paryskich bruków. Skojarzenie to ma pokrycie w jego życiu. Piotr mieszkał we Francji, biegle władał językiem francuskim. Zaciekły komunista z epoki Gomułki, w Siekierezadzie prowadził monologi polityczne pijąc do lustra. Siwą brodą sięgająca pasa, zamiatał ze stołu niedopałki. Wykręconymi, sękatymi palcami żywo gestykulował. Często „debaty” odbywały się w pięknej francuszczyźnie. Pojawił się w Siekierezadzie w długim, archaicznym kożuchu z nieodłączną siatką w paski. Jego oczy iskrzyły mocą szaleństwa, destrukcyjną siłą samotności. Zamówienie składał z gracją: „Proszę jedno piwo”. Przygarbiony dreptał w stronę ławy. Unikał towarzystwa. Przyjemnie było gościć Piotra w pustym lokalu; już po chwili wydawało się gwarnie i tłoczno. Piotruś ruszał w spory słowne z wyimaginowanymi rozmówcami. Gdy opuszczał Siekierezadę w zimową noc, z nieukrywaną troską pytałem: - Piotruś dojdziesz? - Nie martw się, zawsze dochodzę. – Odpowiadał. Po czym postać jego zagłębiała się w czarne ramiona bieszczadzkich jodeł. Zastanawiałem się dlaczego jego szaleństwo wydaje mi się tak spokojne. Czyżby to piotrowy wiek, czas który oszlifował diament jego niepokory w gładką, przeźroczysta kulkę, toczącą się w niebyt bez oporu. Ilekroć odprowadzałem wzrokiem jego zgarbioną postać wydawało mi się , że to jest ten ostatni raz. Piotr, krok za krokiem, mamrocząc cos pod wąsem, człapał na Krywe, gdzie mieszkał w leśnym baraku (budowli pamiętającej czasy dzikiego wschodu lat sześćdziesiątych). Przejeżdżając w lecie w kierunku Wetliny, spoglądałem na otwarte okno, w którym z profilu, jak w ramie z obrazu tkwił portret starego człowieka autorstwa kilku artystów: pracy i pijaństwa, radości i smutku, życia i śmierci. Pod oknem na pierwszym planie kołysały się malwy, cierpliwie słuchając piotrowych monologów. I wspólnie radowali się ożywczą energią słońca. Kroki jesieni zbliżały się nieuchronnie, szept wiatru rósł w siłę by zerwać płatki kwiatów i rozdmuchać w pył piotrowe dni… c.d.n. R
|
||||||||||||||
|
||||||||||||||