Wiosenny powrót Pustaka
Wraz z bocianami powrócił do wsi Pustak – zadbany, odkarmiony, wyekwipowany w nowe ciuchy. Wprawdzie nie powrócił z Afryki jak te dzielne ptaki, tylko z Żurawicy, gdzie próbowano go odwyknąć od alkoholi. Spotkaliśmy się za Siekierezadą. W telegraficznym skrócie zrelacjonował mi historię swego pobytu w szacownym zakładzie medycznym. Wyjaśnił mi z przejęciem, że wyjawiono mu tam prawdę absolutną o tym, że jest chory na alkoholizm. I teraz będzie już wspaniale, bo tytułem tej przypadłości należy mu się renta alkoholowa.
– Teraz muszę wyłącznie pić, żeby nie stracić tej zapomogi – przedstawił swój plan dotyczący przyszłości. – A do roboty żadnej nie mogę iść, bo mi zabiorą dofinansowanie.
Z takim to pełnym zaangażowaniem i optymizmem wiosennym Pustak wkracza w bramy świetlanej przyszłości. Niech się darzy, życzę mu i idę do roboty, bo nie jestem jeszcze chory na alkohol.
R