Pustak do kopania
Zdarzył się w naszej wiosce wypadek karygodny. Pustaka skopali za sklepem Żabką zieloną. Nie takiego suporeksa budowlanego, a Olka Pustaka, człowieka żywego. Swoi to uczynili, przykra sprawa. Chłopaki we trzech go obuwiem masowali i chyba by zamasowali ostatecznie, ale pani jakaś nakrzyczała z przypadku, tam będąc. Albo z anioła stróża olchowego, który nakazał:
– Babo, skręć w tę dróżkę. Nakazuję ci ratować Olka Suporeksa.
Opowiedział mi na drugi dzień poszkodowany o tej przemocy mocnej, że afera jest, bo wkroczyły organy ścigania.
– Ja nie podpierdoliłem – zarzekał się Olek. – Oni sami z urzędu postępują.
Cóż, widziałem w życiu dużo takich akcji, ale zapewniam was: nie warto kopać ani być kopanym. Niesmak zostaje z dwóch stron, wyrzuty sumienia, ciężar winy. Z jednej strony poczucie krzywdy i upokorzenia, z drugiej – chłopaków rozumiem, młodość. Ale na drugi raz przed akcją przyjdźcie do mnie, a oświecę was drogocenną, za darmo wiedzą: przemoc się nie nakarmi, tylko zatruje i zniszczy. Chcesz się sprawdzić? Idź, ćwicz coś, jakiegoś boksa albo karate. Nie kop Pustaka.
R