Paczkmat Heńka
W czasach mojego dzieciństwa można było prowadzić wysyłkę kartek pocztowych, listów miłosnych i urzędowych za pomocą placówki Poczty Polskiej. Można też było otrzymywać paczki i korespondencję w drugą stronę. Pięknym symbolem tej idei był uroczy muchomor. Słup pomalowany na czerwono w białe kropki, z blachy artystycznie wygięty przez miejscowego rzemieślnika. Obiekt ten usytuowany był obok kiosku Ruchu przy skrzyżowaniu dróg. Minęło trochę czasu, tak z pół wieku, i biedna Poczta Polska ledwo zipie. Złośliwi we wsi twierdzą, że to przez Osę, naszego Mieczysława listonosza, który ją rozłożył i zbiegł na emeryturę. Ale to niesprawdzone plotki są.
Azaliż oprócz najstarszej poczty mamy we wsi paczkomat Brzoski, który wkurwia Kasię, która mieszka naprzeciwko i pod jej oknami odbywa się pobór przesyłek całą dobę. Ale to jeszcze nic. Najpiękniejszą ideą zaświecił sołtys. Zorganizował nam na cmentarzu paczkomat. To dopiero usługa ostateczna. Można się nadać w zaświaty, w kosmos, gdziekolwiek sobie wymarzysz, w formie skondensowanej, prochowo-urnowej. Jedna mała wada jest tylko: nie można się odesłać z powrotem.
R