Jaskinia wiedzy



Wszyscy w naszej wsi pożądali tej wiedzy. Od dziesiątków lat nasi dziadowie, ojcowie, wszyscy ryliśmy w zboczach gór, dziurawiliśmy łąki, grzebaliśmy pod fundamentami domów, przez co niektóre się zawaliły. Łąki były zryte, jakby gigantyczne krety je przeorały, a w górach wydrążono sztolnie z pożytkiem dla nietoperzy i niedźwiedzi. A zaczęło się to ponoć od starego Anzelma, który w karczmie u Żyda, wypiwszy na borg flaszkę mętnego bimbru, oświadczył zebranym kompanom:

– Jest na naszej ziemi jaskinia, ale nie jest to zwykła jaskinia, to grota wiedzy. Kto ją odnajdzie, posiądzie wiedzę o wszystkim.

– Jak się robi złoto? – zapytał kowal Staszek.

– Też – przytaknął Anzelm.

– Jak grać na skrzypcach? – zapytał pastuszek Jaś.

– Też.

– Jak baby nadobne czarować? – zapytał Kazek zwanym Pięknym.

– Też.

– Jak wojny wygrywać? – zapytał listonosz Tadek.

– Też.

– Jak handel dobrze robić? – zapytał Żyd, chociaż i tak już dobrze to robił.

– Też.

Od tego karczemnego objawienia zaczęło się to rycie w naszej wsi i okolicach. Już trzecie pokolenie kopie. Wszędzie walają się stare kilofy, połamane łopaty i wygięte łomy. Dzisiaj to nawet niektórzy koparki sobie sprawili, by wydajniej szła robota. Grota wiedzy jeszcze nieodkryta. Inne wioski zazdroszczą nam naszego skarbu. Nawet chcieli u nas kopać, ale wygonilim. Cała wiedza należy do nas i nikomu jej nie oddamy. Całe dnie słychać szczęk łopat o skały. W nocy nieraz co pracowitsi też ryją. Wszyscy czujemy bliskość tego cudownego odkrycia. Jeszcze dwa, trzy sztychy i będziemy mądrzy.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R