Blogerzy, blagierzy, lajki, srajki
W dobrym tonie już bywa, że po skorzystaniu z usługi knajpki, baru czy kebabu klient, jeszcze przed tym, jak usiądzie na sraczu, pisze opinię, rozwodzi się, krytykuje, elaboraty wypisuje. Jakby się znał na wszystkim. Zahacza o sztukę, smaki, przyprawy, technikę wykonania i podania. Później lajki stawia albo, jak obsrał lokal, to srajki. I puszcza to w eter, po czym siada na sraczu i to wszystko wydala, to co spłodził w kiszkach i w neuronach.
Blogerzy, blagierzy też działają. Jedzą, filmują, analizują. Najczęściej pokazują bardzo ciekawe rzeczy, to znaczy przaśność własnej egzystencji. Jak wsiadają do pojazdu, jak z niego wysiadają, jak idą i wracają ze sklepu albo knajpy. Jak jabłko jedzą i kiełbasę pieką. Boże, jakie to podniecające, wciąga mnie to wszystko, jak to gówno w otchłań klozetu. Też powinni nam to przedstawić.
R