Anturaż



Reakcja na Siekierazadę jest różna, ale to rzecz gustu. Nie mnie z tym polemizować. Jak mawiał świętej pamięci pan Władek, jeden lubi zapach skórek pomarańczy, drugi własnych skarpetek. Ferie zimowe bez śniegu tego roku się odbywają. Pani z panem zaszczyciła skromne nasze progi. Ona w pełnym makijażu, na szpilkach, z małym białym pieskiem w fikuśnej torebce z napisem Chanel. Pan raczej normalny się wydawał, już piwo zamawiał i po menu sięgał. Pani z oburzeniem:

– Stanisławie, ależ nie będziemy chyba jedli w takim anturażu!

Pan spojrzał przepraszająco na barmana, podwinął ogon – nie pieska, swój. A barman rzekł cicho pod nosem:

– Ja też myślałem, że fajne, młode dupy będą przychodziły na obiady, a nie stare kurwy z białymi pieskami. Też mi taki anturaż ni chuja nie odpowiada.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R