Zdychający Świat
Zawsze miałem pociąg do literatury, zawsze byłem szczęśliwy, że występuje ona w stanie naturalnym wokół mojej osoby. Wiosna roku 2020 obdarzyła nas dwoma powrotami wielkiej literatury klasycznej: „Dżumą” Camusa i „Miłością w czasie zarazy” Marqueza.
Przez świat toczą się niewidzialne kuleczki z małymi wypustkami-ciumelkami i kogo tylko dotkną, na tego przychodzi oświecenie, że wszystko co czynimy, gromadzimy, pożądamy i pragniemy jest tylko iluzją, fałszem naszego istnienia.
Przez kilkadziesiąt dni ograniczenia ludzkiej aktywności Matka Natura w wielu miejscach łapie oddech. Powietrze i woda stają się czystsze.
Wielu w nas zatrzymało się przymusowo w tym szalonym paranoicznym biegu donikąd i zaczęliśmy zadawać sobie pytania, na które wcześniej nie było przestrzeni, wielu dopadł lęk o zgromadzone dobra doczesne, które w obliczu niewidzialnych kuleczek zdewaluowały się i nie można za nie nic kupić, ani oświecenia, ani zbawienia.
Oto Zdychający Świat wystawia nam rachunek za obłęd naszych działań, za fałsz naszych poczynań i idąc za Albertem Camus: dżuma rozprzestrzenia się w naszych umysłach, a uzdrowić ten stan może tylko Miłość w czasie zarazy – miłość do tego świata.
Warto sięgać wtórnie po przeczytane już dzieła. One nigdy się nie starzeją i nie tracą na wartości, a ludzkość obserwuje z paniką kursy walut i WIG20.
Nie inwestuj w waluty i akcje, inwestuj w klasyczne dzieła literatury.
R