Zakwitły twoje żonkile

list do Grześka



Grzesiek Ochałek się powiesił, brzmi to tak trochę nieestetycznie, jakby narrator powiedział, że się wysrał w rowie w połowie swej życiowej drogi. Zawsze miałem słabość do próby rozszyfrowania, dlaczego on to zrobił. Mam taką ułomność, że chciałbym wiedzieć, ale jak uczy biblijna przypowieść, nie raz lepiej nie żreć jabłek z drzewa. Kilkanaście dni przed wieszaniem, Grzesiek naprawiał mi coś w samochodzie, zauważyłem na skarpie kwitnące żonkile, zapytałem:

- Czy mogę wykopać kilka kęp?

- Bierz wszystkie – odpowiedział.

Posadziłem je na górze Horb, a one przez lata nie chciały obdarować kwieciem, pomyślałem sobie, że pewnie dostały traumy z tego przesiedlania i wieszania. Po wielu latach tej wiosny zakwitła jedna kiść.

Grzesiek, one już przestały rozpaczać, znowu żyją.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R