Wesek liczy mrówki
Pierwszy dzień wiosny, słońce obmacuje zachłannie ziemię jak napalony młodzieniec jędrną dziewoję, Wesek dyżuruje za szopą, w której stacjonuje GMC. Wyraźnie ceni sobie swoje osobiste towarzystwo, najlepiej czuje się we własnym gronie. Patrolowałem główny ciśniański peron z plastikowym wiadrem po majonezie celem przeniesienia wędrujących żab do stawu, bo są bez litości rozjeżdżane. Przykro na to patrzeć, gdyż całą zimę przetrwały, a teraz je krzyżują. Spostrzegłem Weseka, witamy się:
- Ja też je zgarniam z drogi – przyłącza się do mojej misji, po czym wskazuje palcem na duży kopiec z igliwia – Mrówki leśne do słońca się wygrzewają, a ja je liczę.
Patrzę z czułością na to całe badanie naukowe i chwalę jego działalność. Przychodzi mi na myśl, że zbieranie żab i liczenie mrówek ma większy sens niż liczenie pieniędzy, podatków, PITów, CITów, sprawozdań do GUSu i ZUSu.
Ludzie, mrówki i żaby liczmy, a nie te absurdalne rzeczy, które beznadziejnie kradną nam życie.
Wesek – rachmistrz szczęścia.
R