Tadziu Waszczeniuk - dobre te chrupki
Kiedyś, panie, to te psy obgryzały jakąś tam kość, lizały kaszę, albo szarpały kurę sąsiada, dzisiaj wymyślili te chrupki o smaku ryby, drobiu, świński smak też występuje i krówczy. Ja też dokładnie pamiętam kiedy wchodziły na rynek te wynalazki. Jest to powiązane z Tadkiem Waszczeniukiem, który też miał psa, a jako zamożny już wówczas włościanin stać go było na kupno swemu pupilowi tych nowych wynalazków. Duża paczka tych chrupek stała na stole w pokoju, wieczorem przyszedł do Tadzia sąsiad celem ulżenia flaszce wódki, a tak skromnie przynajmniej dwóm flaszkom. Podczas konsumpcji płynów i konwersacji sąsiad sięgał do żółtej torebki i zagryzał z nieukrywanym apetytem… psi brykiet. Po spożyciu pożegnał się z gospodarzem, czyniąc komplement:
- A te chrupki Tadziu, to zajebiste – i wziął jeszcze garść na drogę.
R