Spotkanie z zakapiorem
Często występuje takie pragnienie - kontaktują się nawiedzeni i pytają: Czy można by zamówić w Siekierezadzie spotkanie z legendą Bieszczadów, z zakapiorem? (cokolwiek to znaczy, jeśli w ogóle to coś znaczy). Myślałem już, żeby wyjść naprzeciw tym potrzebom i casting we wsi na taką usługę zrobić. Chłopaki spod sklepu indagują…
- A co trza i za ile robić? - tłumaczę - Nachlać się solidnie, a to wy i tak codziennie robicie, obowiązkowo kapelusz na głowę, najlepiej z piórkiem (w razie czego pożyczę, bo w Siekierze miastowe kreatory zakapioryzmu często zostawiają) i osrać, i olać się też pasuje, bo to nieodłączny sznyt prawdziwego zakapiora.
Tutaj lekka konsternacja na twarzach kandydatów, żeby opór przełamać, kontynuuję…
- I wierszem jakim trza o górach.
- Ale tak z ojszczaną i osraną dupą? – dopytuje któryś. Odpowiadam zwięźle…
-To idealne połączenie: gówno, kapelusz i połonina - kwintesencja zakapioryzmu i bieszczadzkiego podniecenia.
R