Song do drzewa
a pan Bóbr ma w dupie moją filozofię
Sadzę drzewa, pielęgnuję, podlewam, dorabiam do nich filozofię, opisuję je, personifikuję, beatyfikuję… a w nocy pan Bóbr z Solinki zapierdala i słychać chrum, chrum, chrum godzinami, a o świcie kilka rozgłośnych pierdów spod szerokiego ogona i tak harmonijnie sobie współdziałamy. Pan Bóbr wyraźnie zadowolony, a ja mocno wkurwiony budujemy wspólnie harmonię świata, a celuloza naszą arką przymierza. „Chrup chrup, pierdu pierd” - song do drzewa w krzakach rozbrzmiewa.
R