Śmierć wiary
Jezus wykończył się na krzyżu. Nie życzyłbym sobie ani nikomu takiego zgonu, pełnego niewyobrażalnego bólu, charczenia, plwocin, krwawienia i wydalania śluzu.
Dla ilu ludzi on umarł na tym krzyżu? Niby dla wszystkich, ale tak realnie jego naukę w praktyce przyswoili sobie nieliczni: Ojciec Maksymilian Kolbe, który oddał swe istnienie za współwięźnia, pełen Austriak, który odmówił złożenia przysięgi na wierność dla Hitlera, amerykański Objector, który nie wziął do rąk karabinu, a wyniósł z pola bitwy kilkanaście osób.
Jeszcze trochę by się uzbierało, ale w skali ludzkości niezbyt wiele. Pozostali z nas przekraczali wszelkie przykazania, manipulowali nimi, subiektywnie interpretowali. Czy to świadczy, że świat byłby lepszy bez nauk Jezusa?
Chyba nie, byłby jeszcze bardziej przerażający, niż jest. Bez tych nielicznych, którzy zastosowali się do nauczania Mesjasza, świat byłby miejscem, na którym nie tylko umarła wiara, ale i sens istnienia.
R