Śmierć motelu



Nie tylko ludzie umierają, nie tylko drzewa umierają, nie tylko psy umierają. Umierają też wspomnienia, miłości, nienawiści, żądze i pragnienia. Umierają też budynki.

W listopadzie A.D. 2020 padł motel, może nie był piękny, nie był nawet stary… pamiętam, jak go budowali. Na dziewiczej łące, która była własnością rodziny Michałka z Dołżycy. Jego też już nie ma…

Umarł motel i drzewa wokół niego, padły świerki, jesiony i modrzewie. Te drzewa te pamiętam jak je sadzono, były częścią mojego świata. Nie, nie rozpaczam, ani nie żałuję, przyjmuję tylko z nostalgią i zadumą, że śmierci podlega każde istnienie. Tym bardziej cenię sobie tę jedyną chwilę w mojej ukochanej wsi. Choć mam świadomość, że i ona cała umrze.

Rozgniotły stalowe szczęki maszyn cielsko betonowe motelu. Zagłada policzyła wszystkie tysiące cegieł. Był sobie motel na skrzyżowaniu dróg w Cisnej, byliśmy sobie my.



P. S. Skrzyżowanie też umiera, rondo się tworzy, tworzy się zagłada mojego świata. Radujmy się, oto tworzy się coś, czego już nie rozumiemy.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R