Samotność Pustaka
Nie lubię używać tej ksywy - Pustak, wolę zwracać się do niego w jego właściwym imieniu – Olek, ale, że wieś napiętnowała go tym pseudonimem, to musi dźwigać je obydwa. Kończy się kolejny dzień w Siekierezadzie, jeszcze kilka osób zamroczonych alkoholem nie chce pogodzić się z jego śmiercią.
W palarni zauważam siedzącego przy stole Olka. Strofuję go:
-Pustak, ale miało być inaczej. Nie respektujesz umów.
Olek zerwał się na równe nogi i tłumaczy ze łzami w oczach:
-Ja tylko na chwilę, bo nie chcę być samotny.
Zmiękczył mnie tym oświadczeniem.
-Dobra, posiedź sobie jeszcze. - zezwoliłem.
R