Pustak tam i z powrotem
W grudniu przed świętami organy siłowe zawinęły Pustaka na odwykanie od używek. Nie jest to dziewiczy rejs Olka, to już zawodowa recydywa. Przyznajmy się, że na razie terapeuci nie potrafią się do niego przebić, nie znaleźli do nie go klucza. Jak sam rzeczony pacjent oświadczył:
- Kurwa, młoda cipa psycholog, z dwadzieścia siedem lat góra, i ona mi pierdoli koszałki-opałki, a ja do niej z tekstem „nie ze mną te numery, paniusiu, za mało jeszcze miałaś kutasów w cipie i w dupie, żeby mnie szkolić”.
Ta przenośnia miała dać pani psycholog do myślenia, że pacjent wątpi w jej praktyczne doświadczenie. Zadowolony z siebie Olek zgodnie ze swym planem przetrwał dziewięćdziesiąt dni chwały na odwyku, przytył sobie i czysto go odziali. Wrócił do wsi pod koniec lutego w glorii świętego od wolności objawienia. Pusto było bez Pustaka na parkingu przed Siekierezadą, bo większość spożywaczy już się na cmentarz wymeldowała. Zatem Olek jest niezbędny w tej przestrzeni, żeby pustki kosmiczne nie wiały. Olek Pustak tam i z powrotem, na razie zawieszony między odwykiem a spożywaniem i motto przewodnie nuci:
- Nie ze mną, paniusiu, te numery. Ja wiem, co znaczą cmentarze.
R