Pająka wzięli i wywieźli
Obywatel Pająk wszedł w spór „o dzieło”. Robił u Magdy dwa stanowiska kąpielowe na dupy turystów. W słownej umowie było doprecyzowane, że skończy na długi weekend. Już grubo przed terminem było wiadomo, że dojdzie do konfliktu. Rzemieślnik oznajmił publicznie, że pierwotna wycena musi zostać zrewidowana. Po trzeźwemu może brzmiałoby to logicznie, ale po kilkudniowym chlaniu i na pięć minut do przyjazdu noclegantów Pająk wziął młotek i przepisał nim umowę – rozjebał łazienki z satysfakcją, oświadczając: „Ni chuja, nie będzie turysty, a jak już, to niech dupę podmywa w Solince.” Magda wezwała służby, które spętały Pająka i wywiozły za górę Jabłońską.
Napisałem tego dnia wiadomość tekstową do twórcy budowlanego i innych konstrukcji psychiatrycznych: „Pająk, jak wypuszczą cię z dołka, daj znać, odbiorę cię”. Nie trzeba było się fatygować, mistrz wrócił okazją, wysiadł z pojazdu przed dużym sklepem i oświadczył:
- Szkoda tylko porządnego młotka, skonfiskowali jako narzędzie zbrodni.
R