Pająk buduje Biskupin



W Bieszczadach wszystko odbywa się na zasadzie teatru Kantora - wchodzi na scenę jeden z drugim i napierdala improwizację, takie obowiązują żelazne kanony. Dla przykładu jednostkowego tak właśnie odbyło się tego pięknego, jesiennego dnia z obywatelem Pająkiem. Dostarczyłem go za Siekierę celem malowania bocznej ściany, opuściłem go na jeden akt (niecałą godzinę), po tej skromnej cezurze czasowej przybyłem, zobaczyłem i dyscyplinarnie wyjebałem Pająka z pracy. W ramach ogólnociśniańskiej powszechnej improwizacji fachowiec zamiast zająć się czynem budowlanym zboczył z tematu i rekonstruował historycznie budowę grodu w Biskupinie. Zaczął od przyjęcia naturalnych halucynogenów celem rozjaśnienia myśli i oczyszczenia duszy. Po odprawieniu tych rytuałów ruszył do dzieła. Na początek tworzenia wyjebał sobą spory słup ogrodzeniowy… i to by było na tyle. Możemy skończyć opowieść na początku, bo jak już usunął ten słup to przewiesił się na nim w pozycji zupełnie nieznanej kręgarzom i ruszył w podróż duchową, by dogłębnie spenetrować technikę budowlaną łużyczan w starożytnym Biskupinie.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R