Olka Pustaka cztery tablice Mojżeszowe
Olek doznał łaski objawienia, we śnie to się zdarzyło jak większości nawiedzonym. Taki świetlisty kryształowy trójkąt mu się przyśnił, z którego jak z radia głos nadawał - polecenie Olkowi wydał:
- Pójdziesz człecze mizerny, a wespniesz się na górę Kamionkę we wsi Cisna, a tam na szczycie otrzymasz kamienne tablice, na których prawica boska prawa wyryła.
Wspiął się Olek na górę, a noc była ciemna, macać przestrzeń musiał i raz zdało się, że nawet gówno ludzkie namacał, ale po chwili dłoń na zimny kamień natrafiła. Uchwycił brzemię boskie, sapiąc i stękając, zniósł z góry. Na dole przy świetle wiejskiej latarni policzył do czterech, zdawało mu się, że winno być więcej. W wątłym świetle z podnieceniem odczytywał treści. Na pierwszej wyryte było „Piwo”, druga tablica obznajmiała „Wino”, trzecia wódkę obwieszczała, a na czwartej coś w rodzaju fajki było wyrysowane (może zwykły tytoń, albo zioło szlachetne).
Pustak skrzywił się, jakby ostrą paprykę doodbytniczo przyjął, pierdolnął o ziemię tymi tablicami, aż się rozjebały i rzekł:
- Tyle, to kurwa ja sam wiedziałem!
R