Olek zajebał mi kanie



Ostatnio Olek Pustak robi w grzybach, nie, nie tak jak myślicie, że się halucynuje tymi grzybkami na wysokiej stopce (może trochę)… Po prostu tropi rydze, prawdziwki i kanie. Znosi te dary natury do wsi, nagabuje potencjalnych biorców, zamienia na srebrniki i kupuje wino. Kurwa, jak na Olka, to dość skomplikowany plan. Tak się zapiekł w realizacji tego zamierzenia, że zapędził się na górę Horb i wytrzebił w pień wszystkie kanie. Zjebałem go za ten czyn bezbożny tymi oto słowami:

- Chuju potrzaskany, byś się chociaż zapytał, albo zostawił kilka grzybów, a nie, przeszedłeś jak jakaś pojebana kosiarka i wyjebałeś wszystko do zera.

Olek uznał moje zażalenie i rzekł skruszony:

- Tak, wiem, że to twoja ziemia i twój las, na drugi raz się zapytam.

Wystarczyło mi to oświadczenie, wszak powinien jeszcze na końcu kwestii dodać… jaśnie panie, ale rozumiem ten jego brak ogłady.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R