Na trzy takty
Na trzy takty, bądź trzy chujowe okresy podzielony żywot jest mężczyzny:
I – to bezgraniczne zauroczenie cipą, jakby ona była cudownie odnalezioną bursztynową komnatą, sezamem pełnym skarbów, który uchylał się przed Alibabą. Mężczyzna, zobaczywszy ją, uważa, że objawiło mu się coś niepowtarzalnego i niebiańskiego, dostąpił omamu różowości i delikatności pizdy. W tym pierwszym okresie cipa ma zupełną przewagę nad chujem, dominuje go i podporządkowuje.
II – jeśli uda się mężczyźnie przeżyć ten pierwszy pizdny, romantyczny okres, trafia do drugiego, już mądrzejszy, gdzie następuje równowaga pomiędzy cipą i chujem. W przeciwieństwie do despotyzmu pizdy z pierwszego okresu, ten drugi charakteryzuje się demokratyzacją stosunków, jak w czasie rewolucji francuskiej: „Pizda jest równa chujowi, a chuj piździe”. Taki napis wyryto na bruku placu Bastylii.
III – jeśli dostąpisz przetrwania tych dwóch okresów, trafiasz do ostatniego, który jest absolutnym wyzwoleniem od cipy, to uwiąd starczy, gdzie chuj staje się już po wsze czasy małą krewetką, która spełnia rolę ozdobną, jak breloczek do kluczy czy krawat do garnituru.
Chłopy, w którymkolwiek okresie jesteście, nie martwcie się, w końcu przychodzi wyzwolenie i pizda nie stanowi już takiego zagrożenia dla poczciwego chuja, cipa nie jest już tym potworem z rekinimi zębami.
Nie taka straszna pizda jak ją malują.
R