Mysz Pasiasta
Ożeż ty, kurwa, Morfeuszu pojebany, żeby takimi snami mnie jebać, noż rozumiem, że była pojebana żona nieboszczka mnie nawiedza w malignie, albo koszmar mi się śni, że ukradli mi moje komiksy, ale żeby Myszą Pasiastą mnie napierdalać to już przesada!
A było tak: w noc ciemną, przeniósł mnie Morfeusz pod niewydarzone schody na zapleczu Siekiery, które skonstruował z szyn kolejowych inżynier Birbicz, tylko ze względu na pamięć o nim jeszcze ich nie rozpierdoliłem, bo można się na nich każdorazowo zajebać. Tam coś właśnie porządkowałem i zauważyłem tego potwora, myślę – mysz zwykła. Wyciągnąłem dłoń, by ją dotknąć, a ta mnie jak nie ujebie kilkakroć do krwi z szybkością czarnej mamby. Przerażony spoglądam na zakrwawioną dłoń, a z tyłu Justynka barmanka mówi przerażonym głosem:
- To Mysz Pasiasta, najgorsza z możliwych.
R