Misterium wielkanocne z pożogą w tle
W przedświątecznym wielkanocnym czasie oczekiwania na krzyżowanie obywatela Jezusa syciliśmy się wszyscy pięknym falowaniem błękitnych dni i przypływem złotego słońca. Dawno zapomnieliśmy w tej ciśniańskiej dolinie o takiej stałości istnienia.
O świcie przypływ złoty wlewa się pomiędzy pnie świerków na górze Horb, lepiąc się do nich jak masło. Bezchmurny błękit zawisa na cały dzień, strasząc głębią czystego przerażenia prawdą.
Ten stan trwa już kilkanaście dni, można by ulec ułudzie życia wiecznego, gdyby nie to kolejne misterium wielkanocne, które w tym roku wystawiono u Darka pod pomnikiem: krzyżowanie jego świata.
O świcie z góry Horb widać nad naszą ciśnianską doliną darkowy dom w aerozolu mgły, unoszący się w przestworzach. Kolejne dni nie zmieniły boskiego wystroju. Błękit falował swą otchłanią, a przypływ złotego słońca oślepiał istnieniem.
R