Miłość synowska
Czesiek dostał tę WFM-kę od ojca. Właściwie nie dostał osobiście, bo motocykl ten stał kilkanaście lat w starej szopie po zgonie Starego, a później ktoś sobie o nim przypomniał i chcieli zrobić z niego trialkę do pola. Czesiek spojrzał na wyprowadzony sprzęt i rzekł:
- Zostawcie, bo to po ojcu – tak z jakiegoś impulsu powiedział, bo w sumie nie miał z rodzicielem łatwych relacji.
Całej rodzinie dał do wiwatu, chlał, tłukł i nie szanował, ale jak wyprowadzali tę WFM-kę, Czesiek przypomniał sobie te trzy zdarzenia kiedy ojciec był dla niego łaskawy. Pierwsze, kiedy razem pojechali na grzyby, drugie, kiedy wieźli bańkę z mlekiem i się wyjebali na błotnistej drodze, było kupę rozlanego mleka i kupę śmiechu. Trzecie, kiedy pojechali razem na ryby.
Chętni na ten sprzęt zdziwili się:
- Ale mówiłeś, że to stary złom.
- Rozmyśliłem się, to pomnik mojej miłości do ojca. To trójca przenajświętszego przymierza. Zostawcie! Może to dla was nic, ale dla mnie, to jest wszystko, całe trzy dni.
R