Menu Siekierezady



W każdej knajpie menu jest tak skonstruowane, że cokolwiek zamówisz, zjesz to, a później wyrzygasz. Może nie od razu, ale po roku, dwóch, dziesięciu, a nie raz i pięćdziesięciu latach. W Siekierezadzie już niejedno istnienie zamówiło danie główne – swój upadek. Na drugie – rozpacz, żal i smutek, a na deser cierpienie.

Jedni swoje przeznaczenie żuli metodycznie, inni ociężale, flegmatycznie, zaś jeszcze inny z zachłannością, pasją i bez umiaru. W każdej knajpie menu jest tak skonstruowane, że zaczynasz od dania głównego, życie konsumujesz, a na drugie dopychasz się balastem jego niezrozumienia, a na deser już tylko sama rozkosz zostaje – śmierć słodką przełykasz.

Siekierezada niczym nie różni się w tym względzie od innych knajp. Wchodzisz, zamawiasz, wchłaniasz, płacisz, a kiedyś tam rzygasz swoim istnieniem. Na pamiątkę zostaje ci kartka papieru – nekrolog – menu Siekierezady. Przynajmniej niczego nie musisz już na swój zgon drukować.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R