Marek Co Nie Robi Nic robi udar
Wydawało się, że Marek Co Nie Robi Nic będzie utrzymywał w kondycji swą duszę i ciało wiecznie, bo jak się nie robi nic to ani ciało się nie nadwyręży, ani dusza nie wysili. Ułuda nieśmiertelności jest wpisana w iluzoryczny optymizm życia. Wszystkim nam się tak wydaje… do czasu. I przyszedł ten czas, w którym Marka usidlił udar, jakiś dziwny taki, gdzie nawet medycy nie mogli go doprecyzować, coś w rodzaju trwałej zawiechy. A my myśleliśmy we wsi, że Marek Nierobiący Nic nie może być już bardziej zawieszony w rzeczywistości. Ale to też taka ładna przypadłość wszystkich żywych, że nie dostrzegamy dla bezpieczeństwa własnej psyche, postępującej degrengolady istnienia. Oto Marek zrobił udar, z którego jeszcze się nie wydostał, odpadł od dni swych, przyzwyczajeń codziennych, spacerów po wsi monotonnych. Próbują Marka naszego postawić do pionu. Brakuje nam we wsi jego wzdychania z sepleniącym wężowym sssss….. „Sssłuchaj, na pppapierosy piątkę mi pppotrzeba”.
Marku, błagalnie prosimy, wracaj do wsi, bo tylko Ty umiesz tak Nie Robić Nic z lekkością i gracją ruskiej baletnicy.
R