Marek Co Nie Robi Nic i jego udawanie



Taka prawie solidna dekada już upłynęła od dnia, w którym Marek odjechał do jakiejś dziwnej, alternatywnej rzeczywistości, w której utknął jak mucha w sieci pajęczej i bujał się w niej jak sekundnik zepsutego zegara: Cyk – do przodu i Pyk – do tyłu. Wszystko tam uproszczone było. Schował się przed skomplikowaniem i złożonością istnienia, uprościł do minimum oddychanie, jedzenie, myślenie. Ta swoista anabioza z automatu wykluczyła go z funkcjonowania w naszej małej wsi, która wbrew wszystkiemu jest bardzo dynamiczna. Marek wydawał się nawet zadowolony z takiego obrotu sprawy. Medycy i nasza społeczność przez aklamację uznali Marka za niezdolnego do samodzielnego istnienia. Receptą było przewiezienie go do Brata Alberta w Sanoku, gdzie Marek przez dekadę udawał, że nie żyje. Ciekawe, bo większość z nas udaje, że żyje, a on obrał przeciwną strategię i tak się wczuł w to udawanie, że z początkiem marca wziął i umarł.

Po prawdzie i po nieprawdzie jakieś dziwne to wszystko… to Markowe niestandardowe umieranie.

(marzec 2025r.)

 

Powrót

                                                                                                                                                  R