Kwity na Pustaka
Podjeżdżam od zaplecza Siekiery, widząc mnie ze studzienki kanalizacyjnej przy moście kolejki wąskotorowej podrywa się Pustak i biegnie w moim kierunku, wymachując jakimiś papierami:
- Patrz ile kwitów na mnie! – podsuwa mi przed oczy.
Szybko ogarniam papiery (kilkanaście wezwań i upomnień za mandaty). Najczęściej za spożywanie alkoholu w miejscu publicznym, bo Pustak nie ma przestrzeni na inne czyny niedozwolone, gdyż cały dzień wypełnia mu ten jeden czyn – spożywanie w miejscu publicznym. I tak oto aparat władzy bawi się z Olkiem, wymieniając między sobą sentymentalno-uczuciową korespondencję, z taką różnicą, że Pustak nie odpisuje, jedynie wszem i wobec werbalizuje:
- Niech spierdalają i tak nie zapłacę.
Czuje się w pełni dowartościowany, że ktoś go jeszcze na tym świecie dostrzega, bo bez tej korespondencji życie wydawałoby mu się niezmiernie… Puste.
R