Kukiz, szmata i glany
Oto zostałem przyparty do muru i muszę poczynić przeprosiny. W mrokach przeszłości poczyniłem utwór papierniczy zachęcający obywateli do oddania głosu na muzyka Kukiza. Wydawał mi się szczery i prostolinijny. Świętej pamięci Chmielu dołączył do mojej jednoosobowej partii poparcia z wielkim entuzjazmem. Chyba nic więcej nie trzeba dzisiaj wyjaśniać. Kukiz wytarł sobie twarz szarą szmatą do podłogi i obściskuje się z kotem Bułhakowa. Kurwa, czegóż mogłem się spodziewać po szarpidrucie? Idąc za słynną maksymą Miśka „muzycy to niedojeby” pasuje nazuć na stopy glany i chuja skopać po ryju, tak anty systemowo, tak jak to obiecywał ten Judasz, startując w wyborach na Mesjasza.
R