Kogut, kaczka i gęś II



Wzruszające jest, jak stworzenia potrzebują współistnienia. Po śmierci Tadka, wzorowego gospodarza, dziedzicem na roli został Adamom. Lepiej by było dla wszystkiego, co żyje, żeby został ten kogut Karol albo jego kumpela kaczka Cecylia czy ta trzecia – gęś Krysia. Ilekroć zawitałem do Adama, to pod drzwiami domostwa witała mnie ta pocieszna piękna trójca święta. Kogut podchodził pierwszy, za nim gąska i kaczuszka. Na pierwsze spojrzenie znać było, że się miłują w tym zespole i razem trwają na tym posterunku swego istnienia, na tym osranym podwórku. Pewnego dnia kogut obumarł. Kaczka i gęś jeszcze silniej się związały, bo liczba dwa to już ekstremalne minimum w stadzie. Można powiedzieć, że jak jedno odejdzie do nieba, to to drugie ma przejebane, bo każdy potrzebuje do kogoś kwakać i gęgać. Módlmy się o zmiłowanie dla tego podstawowego stada, do tego wniebowstąpionego koguta, bo „samotność to straszliwa trwoga”… jak mawiał święty Rysiek od Dżemu.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R