Już to wiem – świat to dom wariatów

(Jeden dzień za Siekierezadą)



Zygmunt Kulenty siedzi na torach kolejki starego cesarza Józefa, gestykuluje i barwnie opowiada turystom, a między tymi gestykulacjami dla rozluźnienia nastroju papierem ściernym szlifuje granat bojowy z I wojny światowej. Słuchają go z zainteresowaniem, aczkolwiek zachowując pewien dystans. Kiedy artefakt wypada mu z dłoni, wszyscy padają na ziemię.

Adamom w pozycji mocno rozkracznej defekuje przy płocie za Siekierą. Po winie łatwo nie jest, dupę mu rozrywa. Przechodzą turyści od kolejki wąskotorowej, dzieci uprzejmie mówią Adamowi „Dzień dobry Panu”. Ten, jako dżentelmen każdemu odpowiada, napinając się i stękając, by przyspieszyć proces. Bynajmniej nie wydaje się skonfundowany.

Pustak Olek skacze na główkę z mostu z wysokości kilkunastu metrów do trzydziestocentymetrowej wody, by zaimponować anonimowym laskom. One uciekają, on leży nieprzytomny.

Józek zakłada się o litr spirytusu, że utnie sobie dłoń siekierą na pniaku. Koledzy śmieją się, zakład przyjmują, bo murowana wygrana, bo przecież nikt by nie uciął sobie ręki. Józek ucina, bo honor trza mieć i odpowiedzialność za słowa.

Pan Gienek prowadzi pościg po torowisku kolejki dosiadając WSKi, jak Indianin wymachuje siekierą-tomahawkiem żonę swą długoletnią ścigając, która wymachuje małym dzieckiem… Śmiechu co niemiara, chłopy obstawiają, czy amortyzatory w sprzęcie wytrzymają.

Już wiem – Świat to dom wariatów.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R