Jak i po co pisze się książki



Żeby co napisać, materiały trza zgromadzić. Mówiąc materiały, ludzi mam na myśli, wioskę też trzeba małą posiadać prawie na własność, psa jakiegoś wyrazistego, kotów z tuzin, a jeszcze lepiej ze dwa. Z jednego Bafla, Pustaka i Pająka też warto hodować do tego opisywania. Pasowałby też do tej menażerii jakiś Stolarz Podłogowy, a i Elektryk Czesio (przepraszam – Grzesio) by się przydał, Darek umarły i Witek zza światów też są niezbędni, chociaż wolałbym, by żyli. Nietoperz rozjechany na asfalcie, martwy lis w rowie, zwiędłe bądź kwitnące rudbekie nagie a szalone, Weseka beton bez cementu i takie tam inne ekscentryczne idee. Za niezbędne relikwie do kompozycji opowiadań Studebakera US6 uważam, a jeszcze lepiej para ich w kompozycji wypada. W całym tym ludzkim i nieludzkim kramie najważniejsza rzecz musi się znaleźć – chęć pisania. No i czytelnik dobrze, żeby się objawił, bo bez niego to jak jedzenie bez srania.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R