Ja zęby mam plombowane



Kiedyś to było fajnie. W Siekierezadzie goście napierdalali się prawie codziennie. Można powiedzieć, że western był głównym daniem w menu. Hemoglobina barwiła ściany i posadzki, szarą szmatą wycierałem urobek w metalowym wiadrze, płukałem i na trawę przed lokal. Wybujała trawa rosła na tym pokarmie. Z psychologicznego punktu widzenia czasy były zdrowe. Nikt nie tłumił emocji, człowiek nie gnił od środka. W razie konfliktu jeb w ryj i po sprawie.

Tego wieczora spożywały chłopy z lasu, trzeba było zachować czujność, bo maniery mieli wyciosane siekierą, a mięśnie i ścięgna zahartowane przy klocach drewna. Herszt grupy wystartował do Darka. Darek ustępował mu masą, ale zawsze był szybki i zwinny. Zajebał adwersarzowi prostym na uzębienie, wydawało się, że to powinno wystarczyć. Może i zwykłemu śmiertelnikowi byłoby dość, ale nie chłopu z lasu. Chłopu z lasu wstał, uśmiechnął się pełnym garniturem uzębienia i rzekł:

- Koleś, to nie wystarczy, ja zęby mam solidnie plombowane.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R