Fudżis – Limahl



To było jeszcze przed wniebowstąpieniem Fudżisa, znaczy się żył wtedy trochę i dumnie obnosił się z dubeltowymi limami, sinymi jak wrześniowe śliwki. Lewe było błogosławieństwem braterskiej, Jackowej dłoni, prawe zaś namaszczeniem pięści Pustaka, wynikłe z prozaicznej pomyłki. Nie zdążyły mu zniknąć, biedakowi, te znamiona niezrozumienia jego świata i jak go naznaczyli Jacek i Olek, tak z tymi limami ruszył do nieba. Święty Piotr zapyta z ciekawości:

- A któż to dziecię, tak cię napiętnował i jak cię zwą?

- Dyletanci, którzy nie pojęli mojej koncepcji istnienia. Takie mi znaki uczynili. A imię moje Fudżis Limahl.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R