Dzwonię do ciebie, żeby ci powiedzieć…
Marcowe leniwe wieczory, nic się we wsi nie dzieje i bardzo dobrze. Lubię ten miesiąc pozornej stagnacji w naszym małym grajdole. Czytam zaległe komiksy i drapię za uszami kotkę Bulbinkę, która mruczy z zadowolenia i w pełni podziela moją radość z tego, że nic się nie dzieje. Nagle wyrywa nas z błogostanu jazgot telefonu, odbieram. Jakby z piekła sygnał, a w tle rzężenie Pająka z przywitaniem-pytaniem:
- Wiesz po co dzwonię?
- Nie, skąd mam wiedzieć jak ty sam nie za bardzo wiesz, co się dzieje w twojej mózgownicy – odpowiadam szczerze.
- Dzwonię, żeby cię wkurwić – rechocze Pająk.
- A to dziękuję za pamięć. A ja myślałem, że dzwonisz do mnie, żeby mi powiedzieć, że mnie kochasz. To z ciebie Pająk taki trochę Stevie Wonder – chwalę jego inicjatywę.
R