Dziewiętnasty grudnia
Pustak pomaga mi porządkować rupiecie za Siekierą, iście wiosenna aura, kwitną stokrotki ogrodowe przytulone do ścian Garażu Siekierezady.
- Dziewiętnastego mnie biorą - przemawia Olek.
- Gdzie? - pytam.
- Na odwyk, ale nawet się z tego cieszę, do marca sobie przezimuję w ciepłym i będę miał jedzenie.
Jak każdy bieszczadzki filozof Pustak dostrzega w tym całym zamieszaniu pozytywną stronę.
- To dobrze, że cię biorą - umacniam temat.
- Dlaczego? - dziwi się Olek.
- Bo nie będziesz nam sterczał w korytarzyku mną Sylwestra i nie będę cię musiał co chwilę wypierdalać.
R