Dziecko i żabki
Początek lipca, rudbekie nagie a szalone wystawiają już z powszechnej zieloności swe żółte dumne łby, Pająk wlecze przez wieś swą depresję jak przedwojenny chłop byka na rzeź, tłumy turystów zalewają parking przed Siekierą, ze stawu migrują małe żabki wielkości monety groszowej. Ludzie nieświadomie depczą je, samochody hurtowo rozjeżdżają. Nikt nie zauważa tego miniaturowego świata, tylko małe dziecko przykucnęło i krzyczy:
- Mamo, tato, tu są małe żabki!
Dramatyczna apoteoza ludzkości – każdy widzi tylko swój czubek nosa, a świat ginie, bo człowiek chce mieć coraz więcej i lepiej. A te małe stworzenia brną z uporem przez asfalt parkingu i tylko to jedno dziecko zauważyło ich pragnienie istnienia… Smutne… Przerażające…
R