Dobry Wojtek Zły Wojtek



Wojtek Stolarz Podłogowy był dobrym Wojtkiem, jego upadek był epicki, taki z górnej półki (pomimo, że pił trunki proste, a nie z górnej półki). Oj, tęsknimy we wsi za taką czystą formą upadku, mimo że upadek fizyczny Wojtka nie był zupełnie czysty, ale co by nie gadać, upadać też trzeba umieć. A WSP był w tym mistrzem nad mistrzami, ale jak to w tej bajce zwanej biblią, po latach tłustych nadchodzą chude.

Dzisiaj mamy na stanie Wojtka Szweda, jego upadek jest śliski, zły i chory, gdzież mu tam do naszego Wojtusia Podłogowego. Cokolwiek by Szwed uczynił, będzie to tylko koślawą karykaturą, bluźnierstwem upadku. To tak jakby mnie porównywać z prawdziwymi pisarzami.

Oj, nieodżałowany WSP, którego przygniótł śmiertelnie kubik desek dębowych, podczas niefortunnego rozładunku. Ciężar ten wycisnął mu wszystkie flaczki buzią i też tym zadnim otworem, ale podobno zdążył jeszcze przekazać nam tę prawdę boską, jedyną słowem drżącym a rzężącym. Jak upadasz, to upadaj z godnością.

Rodzina z oszczędności zostawiła go pod tą stertą desek, bo trumna kosztowałby więcej. Miejsce to do dzisiaj oblegane jest przez wiernych wyznawców, którym Wojtek pożyczał pieniądze. Ja jeszcze nie odwiedziłem jego kurhanu… bo wiszę mu dwie stówy.

Oj, mieliśmy we wsi dobrego Wojtka, tośmy go nie poszanowali. Teraz mamy za grzechy bardzo złego Wojtka, przed którym się chowamy.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R