Czesiek Elektryk nie ma czasu na picie



Czesiek Elektryk z szlachetnymi kresowymi korzeniami za przyczyną trzech kolesi, którzy w Jałcie narysowali na nowo granice, wylądował w Szczecinie. Można powiedzieć w drodze wymiany za Buczacz dostało się Stettin. Ale jak to zwykle bywa z nutą przeszłości, kiedyś się struną tęsknoty odezwie, i pociągnęło Czesława na wschód - w Bieszczady, na początek turystycznie. Często wizytował Michałka, naszego Łemka z Dołżycy (pierwsze obywatelskie oddolne działania, zmierzające do pojednania polsko-ukraińskiego). Nadmienię, że Czesiek z Michałem więcej w tym temacie uczynili, niż mądry prezydent z mądrym rządem. Po wielokrotnych wizytach „na bliższych kresach” Czesio osiedlił się u nas na stałe. Błogosławieństwem to jest, gdyż fachowcem jest znamienitym i wspiera nas swą wiedzą i umiejętnościami. Ubolewamy tylko, że nie ma czasu pić, bo wszyscy mu dupę zawracamy, a on już jest taki, że odmawiać nie potrafi. Nie napije się, a zrobi. Ale jak trzeba się napić, to też umie i nie odmówi. Krótko mówiąc, człowiek o idealnej symetrii i równowadze wewnętrznej: „Jak robimy, to robimy dobrze. Jak pijemy, to pijemy dobrze”.

Ale ludzie złoci, żebyście sobie nie pomyśleli, że to jakiś pijak jest… Nigdy w życiu! Owszem, byłby, gdyby nie my, którzy ciągle zawracamy mu głowę…

Biedny Czesio, nie ma czasu na picie.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R