Boże chroń Bieszczady
Boże chroń Bieszczady i nas wyznawców tego piękna od takich ludzi – termitów, którzy nawiedzają nas tylko po to, żeby uzmysłowić nam, w jakiej przaśności i bylejakości żyjemy. Sprzątam kiepy przed budynkiem, wchodzi pan do Siekiery, niebieskie klapki na nogach, hawajska koszula z palmami, pełzają za nim dwa osmarkane, wkurwiające bachory (utrzymywane przez nas po części za te osiem stów na ryj), z tyłu drepcząca żona z wydętym brzuchem, w którym lęgnie się następny prorok. Jak szybko weszli, tak szybko wyszli, nic nie zamawiając. Pan pierdolnął drzwiami i komentarzem:
- No, szału nie ma.
Nie mogłem sobie odmówić, powiedziałem to na głos:
- Patrząc na was, to też dupy nie urywa.
R