Biały wilk II



Ta wieś wyłaniająca się z opowiadań starych ludzi była taka sama jak nasza, wciśnięta pomiędzy dwie góry, podzielona przepływającą bystrą rzeką. Być może była to nasza mała wieś. Niektórzy nie wierzą, że ona istniała, a wielu daje wiarę, że mieszkamy na jej ruinach. Ja ufam tym starym ludziom, bo po cóż mieliby nas okłamywać. A sama opowieść jest w swej formie i treści czystym pierworodnym grzechem, od którego nasi pradziadowie zaczęli swą egzystencję na tej ziemi. Niektórzy twierdzą, że śmiertelność, głód, nienawiść, mordy to spuścizna wyniesienia na krzyż tego mitycznego cieśli, ale w naszej osadzie wielu wyznaje wiarę, że spuścizną naszych grzechów jest mord na Białym wilku dokonany w tych archaicznych czasach. Czy jest coś, co można materialnie dotknąć z tamtej opowieści? Tak, jest ta skała, ten ostaniec skalny wrzynający się jak dziób łodzi wikingów w ocean nieba ponad naszą dolinę. Spod tej skały wybija rdzawe, żelaziste źródło. Kiedy zachodzi słońce, wydaje się, że kamień broczy krwią. Pytając starych ludzi o Białego wilka, usłyszycie opowieść o przybyciu człowieka w tę dolinę, usłyszycie o kradzieży ziemi wilkom, usłyszycie o rzezi ich plemienia, usłyszycie o ostatnim Białym wilku na krwawej skale. Ale nie usłyszycie o potwornym brzemieniu mieszkających tutaj, o dźwiganym ciężarze winy, szaleństwie, wyrzutach sumienia, o lęku przed karą sprawiedliwych bogów. Nie usłyszycie tego nigdy, zobaczycie to w oczach opowiadających, w ich czarnych rozszerzonych źrenicach - obraz Białego wilka na czarnej skale broczącej karmazynową krwią.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R