Andrzej Motyl już w gablocie
Siódmy listopada roni łzami deszczu. Modrzewie złocą się niezrzuconymi jeszcze igłami, jarzą się skumulowanym w lecie światłem jak latarnia grabarza nad mogiłą Andrzeja Motyla, który dzisiaj kładzie się w ziemi na ciśniańskim cmentarzu.
Dołącza do trójcy swych braci, by rozpamiętywać wiecznie ten krótki epizod wędrówki na tym świecie, najczęściej zygzakowatym szlakiem po przyswojeniu substancji na trasie Cisna – Dołżyca, Dołżyca – Cisna.
Zawsze z nieśmiertelnym akompaniamentem szemrzącej rzeki Solinki ostatni lot Andrzeja Motyla. Dzisiaj siódmego listopada Motyl już na szpilce. Jeszcze chwilę będą mienić się kolorową pamięcią skrzydła, w końcu szary kurz zapomnienia je pokryje. Na płycie nagrobnej epitafium:
„Żyje się krótko i lekko jak jest się motylem”.
R