Śmiertelna wyprawka dla Zbyszka Drogowca
Trzy dni przed zaśnięciem Zbyszek przyobiecał mi: -A te pięć dych, które ci jestem winien, oddam jak dostanę emeryturę. – Dobra, zawsze oddajesz - pochwaliłem go.
Cóż, stało się inaczej, Zbyszek postradał swe istnienie, a ja marne pięć dych, skala straty jest nieporównywalna.
Nie przejmuj się Zbyszku tym długiem, przecież wiem, że zawsze oddajesz. Jak powiedział Żyd Jezus: „Nie samym odzieniem jesteś i nie samą strawą… i nie tymi pięcioma dychami”.
R