Wszystkie święte miejsca w mojej wiosce ze świętym Darkiem
Rzeka Solinka wyżłobiła kąpielisko „na kampingach”, gdzie z Darkiem i ekipą pławiliśmy się w krystalicznej światłości dzieciństwa;
Wzgórze „Betlejemska” (Pomnik) - bawiliśmy się z Darkiem i „żołnierzami” w wojnę światową. Zdarzyło się nam nawet podpalić całe wzgórze, tak przez przypadek… jesień tego roku była cholernie sucha;
Mur cmentarny – dokazywaliśmy tam bawiąc się (bynajmniej nie w umieranie). Nazajutrz dyrektor szkoły na apelu naciągał nas za uszy wykrzykując: „Oto hieny cmentarne!”;
Plac przed ośrodkiem zdrowia – skok o tyczce leszczynowej z Darkiem uskutecznialiśmy; Brama przed domem Pani Trześniowskiej - z Darkiem, z Zosią i innymi rozgrywaliśmy badmintona;
Stara jabłoń na łące przed mostem – z niej obserwowaliśmy świniobicie i pogoń rolnika Domina za zbiegłą ofiarą;
Przekaźnik telewizyjny na Ryczym Wole – wspinaliśmy się na stalową konstrukcję, Darek zawsze wyżej i odważniej;
Góra Horb – zagubieni byliśmy cudownie w bezkresie łąk sierpniowych;
Wąwóz na Honie – bujaliśmy się na linie przywiązanej przez Darka do drzewa….
Nie będę wyliczał wszystkich tych świętych miejsc, bo byliśmy wszędzie, postawiliśmy stopy na każdym centymetrze tej pięknej wioski. Cisna, miejsce mojego kultu i modlitw, po odejściu świętego Darka miejsca stały się jeszcze bardziej uświęcone. Muszę o nie dbać pieczołowicie, bo Darek żyje teraz tylko w nas.
Przeszłość – świątynia nieistnienia, pamięci ułuda.
R