Walka Tadka
Tadziu Oleksy, czyli Pan Kuleczka, przemierzał ze swym pieskiem główne trakty wiejskie i pomniejsze zakamarki. Miło było spotykać ten pogodny tandem. Przyzwyczailiśmy się, że to oczywisty, niezmienny składnik naszej ciśniańskiej duszy, ale wielu z nas nabyło już tej smutnej świadomości, że nie ma nic na zawsze, że cokolwiek ściskasz w dłoni, jak bardzo byś się starał, kiedyś i tak musisz to wypuścić. Wszystko utracisz, trzeba to oddać przemijaniu i zagładzie.
Tadek przeszedł poważną operację, medycy grzebali mu w głowie. Długo byliśmy pozbawieni jego pełnych optymizmu spacerów z pieskiem, poczym nagle wrócił i bardzo chciał żeby było jak przedtem, ale nic nigdy nie może być jak przedtem. Widać było, że Tadek na siłę chciał przemóc niemoc. Szedł środkiem drogi zataczając się i potykając. Spotkałem go w sklepie u dziewczyn, powiedziałem: - Cześć Tadziu; - Nie widzę Cię prawie – odpowiedział. Podwiozłem go samochodem do domu. Nazajutrz wrócił do szpitala, będzie walczyć, wyraził nadzieję, że pójdzie jeszcze jesienią na grzyby (to jego wielka pasja).
Tadziu, trzymaj się, czekamy na Twój powrót i Twoje pogodne spacery z pieskiem. Wasze wspólne obchody Cisnej o świcie, w południe i wieczorem to klasyka naszego społecznego pejzażu.
Musisz wrócić!
R