Obuchem w łeb jak świnie

 

Jak kogoś nie widać na wsi kilka dni, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że nie żyje. Tak jak z tą wiosną, której nie widać jeszcze pod koniec stycznia, bo nie żyje chwilowo. Dopytuję się Darka:

- Nie wiesz, co z Pająkiem, bo z tydzień go już nie spotkałem?

- Podobno dostał siekierą w łeb – lakonicznie odpowiada gospodarz.

- Od kogo? - nie mogę się doczekać ciągu dalszego – bo żeby Pająka walić stalą w czachę?

Darek telegraficznie relacjonuje:

- Podobno Bula mu przyjebał, ale Pająk przeżył i w rewanżu najebał Buli. Jednak dane nie są sprawdzone, bo słyszałem od Władka, który z kolei słyszał od Wojtka Szweda.

Na kilka kolejnych dni sprawa przycichła, codziennie dopytywałem się Darka, ale żadne nowe wieści nie wypłynęły. Darek kwitował tylko domysłem:

- Może wynieśli Pająka za chałupę z siekierą w głowie i zastanawiają się co zrobić. Na razie jest mróz, to nie ma pośpiechu.

Nazajutrz maszeruję do pracy, na parkingu przed Siekierą spotykam, ku mojej wielkiej radości, Pająka. Po jego bladym, ściągniętym jak mokry gumofilc obliczu, widać, że jest po przejściach.

- Cześć Pająk, co za western żeście tam odpierdolili?

Pająk, jak to on ma w zwyczaju, zgrabnie i bez zbędnych, barokowych ozdobników wyjaśnił:

- Mieliśmy z Bulą do pogadania. Wyjaśniłem mu kilka punktów, z którymi się nie zgadzam, a on nic nie mówiąc, odwrócił się, wszedł do swojego pokoju, wyciągnął spod łóżka siekierę, wrócił i zajebał mi w łeb obuchem.

- Kurwa, obuchem w łeb jak świni! - powtórzył tę kwestię wyraźnie niepogodzony, że Bula zaklasyfikował go w królestwie zwierząt, tak niefortunnie, bo pajęczaki to przecież zupełnie coś innego.

- Lekko mnie tylko przyćmiło i krew mnie obficie zalała, ale jebnąłem mu z pięści i wybiłem mu ze dwa zęby, no może trzy. Nie widziałem dobrze, bo krew mnie cały czas zalewała.

- Bula poszedł na pogotowie, że niby mu wpierdoliłem, ale jak na początku obdukcji wydmuchał 5,5 promila, to załoga nie za bardzo mu uwierzyła i go odesłali. Wszystko jest już okej, w sumie dogadaliśmy się, to było małe nieporozumienie. - zakończył z promiennym uśmiechem Pająk – ale tej świni mu nie daruję!

- Ja jestem Pająk! - dodał, żeby wszystko było jasne.

 

Powrót

                                                                                                                                                  R