Nie mam jeszcze psa
Po śmierci szarego psa Brego wielokrotnie nachodziło mnie, by związać nić swego istnienia z nicią następnego psa. Minął już rok, a nie mam siły się odważyć. Na razie nie wypada mi go mieć.
Nie mogę się przemóc na samą myśl, że będę z tym nowym psem biegał i bawił się we „wściekłość” wśród przydomowych brzóz, wokół których biegałem z Bregiem.
Na samą myśl, że będę gładził sierść nowego psa, tą samą dłonią, którą gładziłem jego, już na samą tę myśl boję się, że nie podołam udźwignąć tej nowej miłości. Na razie nie wypada mi go mieć, tego nowego psa.
Mój szary pies Brego na pewno by chciał, żebym wędrował przez życie z nowym psem, ale jestem na to jeszcze zbyt słaby. Trzymam w dłoni porwaną, silnymi szczękami Brega, oponę od taczek, którą bawiliśmy się w „świętego Dunlopa” i powtarzam nad jego mogiłą:
- Brego, nie mam jeszcze psa. Jeszcze nie jestem gotowy.
R