Czyżu z Szamanem niszczą klasykę bieszczadzkiego etosu budowlanego

 

Jam się jedynie ostał we wsi ze starożytnego rodu, który kultywuje tę odwieczną tradycję budowlaną pod wezwaniem hasła propagandowego „Szybko i na odpierdol”.

Taki Czyżu na przykład, wziął i się nauczył i dobrze robi, co ja mówię, perfekcyjnie czyni, i jak proszę go: „Na litość boską, Czyżu, uprość to czy tamto, przecież jakoś będzie”, to jak mi  wykład o nieprawidłowości moich metod zrobi, od razu zwija mnie w trzewiach, jakbym żar ducha świętego z wódką przyswoił. I będzie ci ten fachowiec uparcie idealny świat czynił.

A taki Szaman dla przykładu, następny Imhotep, jak go błagam: „A zabij tę dziurę byle płytą paździerzaną, albo zrób półkę z byle czego”, to ten nic nie mówi, tylko jak spojrzy na człowieka tak strasznie, że w tym wzroku wszystkie lasery i poziomice świata widać i jakaś taka cyniczna litość bije względem pomysłodawcy uproszczeniowego projektu, no, znaczy, mojego konceptu filozoficznego.

Kurwa! Fachofce perfekcjonisty się znaleźli. Kupi sobie taki kawałek metrówki, ćwierćkątownika i od razu inżynier jakiś. Kiedyś się na oko robiło, szybko i na odpierdol – po bieszczadzku…. i też było.

 

 

 

 

 

 

Powrót

                                                                                                                                                  R